MonikaTkaczyk

MonikaTkaczyk

Monthly Archives: February 2011

Awantura na Polskiej Ulicy

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Leave a comment


Autor: Dominik Waszek

(6 Grudnia 2009)

Między polonijnymi organizacjami w Wielkiej Brytanii toczy się podskórna walka o prestiż. Poland Street, jako stowarzyszenie młodych Polaków, potrafi się sprzedać w mediach. Wśród członków innych organizacjibudzi to jednak niesmak. Twierdzą, że młodzi lansują się kosztem innych. Tylko zawiść czy coś więcej?

„Brak słów, żeby opisać to, co się tu dzieje” – czytamy w jednym z komentarzy do artykułu o organizacjach polonijnych działających na Wyspach Brytyjskich. „Frakcje, komisje, odłamy, podziały, walki o funkcje w zarządzie i personalne utarczki między wszystkimi” – tak internauci, którzy choć przez chwilę znaleźli się w orbicie działania polonijnych organizacji, opisują ich główne nurty aktywności. Co ciekawe, nie dzielą ich na lepsze i gorsze, mniej lub bardziej skuteczne. Na internetowych forach wszystkim dostaje się po równo. Starym, bo są starzy, młodym za brak doświadczenia, profesjonalnym za zawodowstwo, a branżowym za reprezentowanie wąskiego grona. Gdy człowiek w temacie nie siedzi, łapie się za głowę. Nie wiadomo, kto tu jest kim, o co i z kim walczy. Właśnie – jedno, co wiadomo to fakt, że o coś walczy.

– Zrezygnowałam z funkcji w zarządzie Poland Street, bo trudno ją było pogodzić z działalnością w zarządzie Zjednoczenia Polskiego – mówi Monika Tkaczyk, od kilku lat aktywna działaczka społeczna. – Nie podobały mi się też niektóre pomysły, które próbuje się forsować w Poland Street. Trwają prace nad nowym statutem organizacji i ma się tam znaleźć zapis o reprezentowaniu nie tylko Polaków, ale także innych mniejszości. Nie rozumiem dlaczego – dodaje.

Kto w światku organizacji polonijnych orientuje się słabo, ten prawdopodobnie też niewiele rozumie. I to nie tylko ze statutu Poland Street, ale i z całego powyższego akapitu. Czy powinien rozumieć? Chyba tak, zważywszy, że każda z tych organizacji mieni się być jego reprezentantem i głosem w jego imieniu. Przypomnijmy więc jak to było. Od początku.

Jak paproszki na wodzie

Historia polonijnych organizacji na Wyspach zaczyna się od Zjednoczenia Polskiego, które swą działalność rozpoczęło w 1946 roku, gdy rząd brytyjski wycofał swe poparcie dla Rządu Polskiego na Emigracji. Wtedy jednak Polaków na Wyspach było stosunkowo niewielu, a istnienie organizacji, która ich reprezentuje, stało się naturalną konsekwencją ich obecności na brytyjskiej ziemi.

Polacy, którzy po wojnie zostali w Wielkiej Brytanii, zachowywali się jak paproszki rzucone na powierzchnię wody – lgnęli do siebie wzajemnie, łącząc się w lokalne samopomocowe organizacje. Razem było im łatwiej radzić sobie na obcej ziemi i na tym fundamencie budowali swe wspólnoty. Z nich właśnie wyłoniło się Zjednoczenie Polskie, które zrzeszało w swych szeregach poszczególne lokalne koła i organizacje polonijne. Znów razem było im łatwiej i wkrótce Zjednoczenie Polskie stało się wspólnym głosem nadwiślańskiej emigracji na Wyspach. Na tyle donośnym, żeby nie mogły go ignorować brytyjskie władze.

Tak było aż do roku 1990, kiedy to prezydent Ryszard Kaczorowski oficjalnie przekazał insygnia władzy Lechowi Wałęsie. Wtedy Zjednoczenie Polskie nieco zmieniło profil swojej działalności, przejmując część kompetencji emigracyjnego rządu. Wówczas zostało też uznane przez polskie i brytyjskie władze jako organizacja reprezentująca interesy Polaków na Wyspach. – To były całe dziesięciolecia krok po kroku zdobywanych doświadczeń i marka, na którą pracowaliśmy latami – mówi anonimowo były działacz Zjednoczenia Polskiego. – Byliśmy poważnymi ludźmi, z którym Brytyjczycy chcieli i musieli się liczyć. A potem przyszli młodzi…

Panowie, lądujemy…

Młodzi przyszli tuż po 2004 roku, kiedy do Wielkiej Brytanii można już było wjechać bez wizy i gdy z tej sposobności chętnie zaczęły korzystać miliony Polaków. Tak zwana nowa emigracja to byli już zupełnie inni ludzie: młodsi, bardziej otwarci, pełni chęci do zmiany wszystkiego, co uważali, że zmienić trzeba. Mieli także zupełnie inne problemy i poczucie, że stara emigracja zupełnie ich nie rozumie. – Oni byli jakby z zupełnie innej bajki – mówi o Zjednoczeniu Polskim jeden z działaczy młodej emigracji. – Żyli w swoim własnym świecie i wydawało się, że zupełnie nie widzą, że ten prawdziwy znacznie się zmienił od końca wojny. My byliśmy tym głosem, który miał im powiedzieć: „Halo, Panowie, wojna się skończyła, pora lądować i spróbować żyć na ziemi.”

Za początek istnienia młodych organizacji polonijnych najchętniej przyjmuje się rok 2005, a ściślej pewne bezprecedensowe wydarzenie, które pozwoliło młodym zdać sobie sprawę z własnej siły i liczebności. Mowa o tzw. marszu papieskim, który kilka osób zorganizowało metodą poczty pantoflowej. Impulsem była śmierć Jana Pawła II i podobne marsze odbywające się w Polsce. Młodzi emigranci postanowili zrobić to samo w Londynie i zaczęli rozsyłać informacje o planowanej imprezie po swoich znajomych, prosząc o przekazanie ich dalej. Zjednoczenie Polskie, choć o akcji wiedziało, zachowało wtedy sporą rezerwę, najprawdopodobniej spodziewając się raczej niskiej frekwencji. Nie było zresztą w tych oczekiwaniach osamotnione. Metropolitan Police, choć o marszu została poinformowana, do jego zabezpieczenia wysłała zaledwie pięciu policjantów. Gdy na Trafalgar Square pojawiło się kilka tysięcy młodych Polaków, a zaraz za nimi tłum zaciekawionych tym wydarzeniem mediów, było już pewne, że przejdzie on do historii. – To uświadomiło nam samym, jak wielką jesteśmy siłą – mówi jeden z organizatorów marszu. – Pokazało też Zjednoczeniu Polskiemu, na jakim świecie naprawdę żyje – dodaje.

Czując taki wiatr w żaglach, trudno się dziwić, że organizatorzy marszu postanowili popłynąć dalej. Zaledwie kilka miesięcy później, już pod szyldem Poland Street, rozpoczęli pod polską ambasadą protest przeciwko podwójnemu opodatkowaniu. – Również i w tym przypadku scenariusz się powtórzył. – Kiedy prosiliśmy Zjednoczenie o poparcie dla tego przedsięwzięcia usłyszeliśmy, że własne brudy pierze się we własnym domu i taka akcja niczemu nie służy. A potem, gdy do akcji włączyły się media, wypowiadał się w nich prezes Zjednoczenia mówiąc, że inicjatywę od początku popierał – dodaje inny rozgoryczony eks-działacz Poland Street.

– Nie ma i nie było żadnych kontrowersji wokół zaangażowania ZP w obie te inicjatywy – mówi Wojciech Tuczyński, rzecznik ZP. – Organizatorzy marszu papieskiego nie kontaktowali się oficjalnie ze Zjednoczeniem, a mimo to rozesłaliśmy wśród swoich członków informacje o tym wydarzeniu. Mieliśmy też jasne zdanie w sprawie podwójnego opodatkowania, sami zresztą wcześniej poruszaliśmy tę kwestię na spotkaniach z polskimi politykami. A co do samego protestu pod konsulatem RP? Cóż, nie wszyscy uważają tę formę za właściwą, chociaż osobiście brałem w niej udział. Z drugiej strony trudno się dziwić Zjednoczeniu, że nie podchodziło z entuzjazmem do każdej inicjatywy młodej Polonii – tłumaczy rzecznik ZP. – Z tymi pomysłami występowali ludzie kompletnie nieznani, o których nikt nic nie wiedział. A ZP było uznawane za poważną i prestiżową organizację. Nie dziwię się, że ówczesny zarząd nie chciał pochopnie ryzykować swego dobrego imienia firmując nim inicjatywy nieznanego autorstwa.

Nieco jaśniej tło tego konfliktu wyjaśnia inny działacz ZP. – Pan Zbigniew Drzewiecki (jeden z założycieli i pierwszych prezesów Poland Street – przyp. red) od początku budował swą organizację w opozycji do Zjednoczenia, do którego z jakichś powodów był uprzedzony. Pamiętam jak na jednym ze spotkań, w obecności mediów, wprost powiedział, że władze Zjednoczenia składają się z ludzi starych, których czas już się skończył. Te osoby były wtedy obecne na sali. A byli to ludzie kulturalni, przyzwyczajeni do bardziej dyplomatycznego stylu wypowiedzi, których zaszokowała tak bezpardonowa wrogość z jego strony. Trudno się dziwić, że w takim klimacie Zjednoczenie zachowało dystans wobec tego typu ludzi i ich pomysłów – dodaje.

Skrzydła za prestiż?

Na taki komfort długo jednak ZP pozwolić sobie nie mogło. Po marszu papieskim i wiecu przeciw podwójnemu opodatkowaniu, które szerokim echem odbiły się w mediach i wobec „piaru” Poland Street, który zawsze był mocną stroną tej organizacji, nie sposób było przymykać oka na jej działalność. Wówczas Zjednoczenie pokusiło się o mistrzowskie zagranie: włożyło twardy kij w szprychy rozpędzonych kół młodej Polonii… zapraszając Poland Street w swe szeregi.

– W naszym zarządzie pojawili się wtedy ludzie, którzy twierdzili, że przynależność do Zjednoczenia może dodać prestiżu i przenieść nas z marginesu do centrum polonijnego życia – wspomina jeden z założycieli Poland Street. – Było to niedorzeczne, ale doszło do głosowania na zarządzie i… pomysł przeszedł jednym głosem. Kilka osób, włącznie ze mną, wycofało się wtedy z działalności w stowarzyszeniu. Przeczuwaliśmy, że to podetnie mu skrzydła – dodaje.

Czy rzeczywiście tak się stało, czy też PS rozpoczęła wtedy nowy etap swej działalności, to już kwestia indywidualnej oceny. Bezsprzecznie jednak skończył się wtedy czas wieców, protestów i walki, a środek ciężkości przesunął się… No właśnie, nie bardzo wiadomo, w jaką stronę. Akcje, które potem podejmowało Poland Street, nie były już tak spektakularne. Najważniejsze z nich to pielęgnowanie grobów polskich żołnierzy na cmentarzu Gunnersbury oraz zbiórki pieniędzy dla byłych żołnierzy AK w Polsce. Dopiero w grudniu 2008 roku, gdy stery PS przejął Jacek Winnicki, coś w organizacji drgnęło, choć wciąż nie bardzo wiadomo, w którą stronę.

Ostatni rok upłynął w działalności Poland Street pod znakiem Projektu 12 Miast, czyli klęski z ogromną determinacją przekuwanej w mediach na sukces. – Program przyciągnął w nasze szeregi wielu nowych, młodych członków – ocenia Monika Tkaczyk, która niedawno zrezygnowała z członkostwa w zarządzie organizacji. Nie taki był jednak jego cel, a zważywszy, że od kilku miesięcy program wisi na kołku, trudno uznać go za spektakularny sukces. Na internetowej stronie organizacji znajduje się informacja o kilku innych projektach, ale chyba żaden z nich nie ma szansy stać się wydarzeniem na miarę np. marszu papieskiego.

– W tej organizacji są ludzie z pasją i żyłką do działalności społecznej, ale brakuje w niej lidera, który mógłby ich ogarnąć i skierować w stronę jakiegoś celu – ocenia były założyciel PS.

– Problem organizacji polega na doraźności działań. Zdarza się świetny pomysł, ludzie zaczynają go realizować i nagle okazuje się, że jego koordynator przestaje się nim interesować, bo wraca do Polski albo zamierza zająć się czymś innym – dodaje Monika Tkaczyk.

Nie przeszkadza to jednak Poland Street w prowadzeniu aktywnego czy wręcz agresywnego PR-u, promującego organizację jako największy ruch polonijny w Wielkiej Brytanii. Działacze organizacji są bez wątpienia świetni w promowaniu takiego obrazu samych siebie i nie przepuszczają żadnej okazji, żeby pokazać się światu z jak najlepszej strony. To zaś kłuje w oczy, szczególnie tych, którzy działalność PS znają od podszewki. „Taki Poland Street ma może z 40 członków, a i tak nie wie, czego chce – głosi jeden z internetowych komentarzy. – Dzielą się na sekcje, wybierają zarząd, spotykają, aby dyskutować i niewiele poza tym. Ciekawe jest to, że nawet osoby, które zakładały tę organizację, mają jej dosyć i z niej wystąpiły. W większości składa się ona z ludzi, którzy pewnie chcą wrócić do Polski i po to się lansują, zaproszą jakiś tam urząd miasta, porobią sobie zdjęcia z kimś znanym i tyle…”.

Zdaniem internautów nikt przejmować się nie musi, ale nie tylko oni działalność organizacji widzą w tych barwach. Z powodu agresywnego lansowania się Poland Street wrze też w Zjednoczeniu. Czarę goryczy przelała niedawna prezentacja osiągnięć Poland Street, na której młodzi działacze pokazali swoje logo obok zdjęcia Wiktora Moszczyńskiego, długoletniego rzecznika Zjednoczenia, który nigdy nie był członkiem PS. ZP wysłało w tej sprawie sprostowanie do organizatora imprezy, zamierza też upomnieć członków Poland Street, że takie wyrywanie się przed szereg to co najmniej gruby nietakt. – Nie chciałbym nadawać zbyt wielkiego znaczenia temu wydarzeniu. Myślę, że rozmowa w tej sprawie wystarczy – mówi Wojciech Tuczyński, rzecznik ZP, przyznając jednak, że dojdzie do niej już po wyborach nowych władz PS, które przewidziane są na grudzień.

Zarzut promowania samych siebie za wszelką cenę to dla PS nie pierwszyzna. Głosy krytyki spadły na głowy organizatorów Drugiego Marszu Papieskiego w Londynie, w 2006 roku. Już wtedy miano za złe PS, że ich logo widziano tam częściej niż zdjęcie samego papieża. Obserwując medialne doniesienia z Wysp również trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie w PR Poland Street inwestuje najwięcej czasu i energii.

– Widać ich bardziej, bo nawet jeśli nie do końca profesjonalnie i nie wszystko im wychodzi, to coś jednak robią. W przeciwieństwie do Zjednoczenia Polskiego, które nie robi prawie nic – zarzuca swym oponentom były działacz PS. – To krzywdząca nieprawda – mówi natomiast rzecznik Tuczyński. – ZP to federacja 75 różnych organizacji członkowskich ( w tym nowych m.in. właśnie Poland Street, Polish Professionals, Polish City Club, Polish Psychologist Club), z których każda coś robi. Działalność władz ZP jest może mniej medialna od głośnych medialnie projektów, ale charakteryzuje się trwałością i solidnością podejmowanych kroków – dodaje.

I tak ta piłeczka może fruwać to pingpongowym stole w nieskończoność, choć trudno się oprzeć wrażeniu, że w ten sposób nikt żadnego meczu nie wygra. Przegrać mogą go natomiast Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii. I to w dwóch setach. Po pierwsze dlatego, że zajętym własnymi kłótniami działaczom nie starczy już sił, żeby ich gdziekolwiek reprezentować, po drugie zaś, bo niezgoda rujnuje, a im bardziej Polonia będzie podzielona, tym trudniej jej będzie się o swoje upominać. A o to przecież kiedyś chodziło wszystkim polonijnym organizacjom.


http://www.apsik.co.uk/artykuly/artykuly.php?akcja=dodaj_opinie&id_artykuly=1280

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Młoda Polonia przejmuje stery Na Emigracji

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Młoda Polonia przejmuje stery Na Emigracji


Ilona Blicharz / Fot. MOJAWYSPA.CO.UK

Życie na Wyspach 09-11-2009

Polacy w Wielkiej Brytanii to nie tylko polskie sklepy, piekarnie czy zakłady fryzjerskie – to także ogromna siła gospodarcza i polityczna, która właśnie zaczyna dochodzić do głosu.
Młodzi emigranci tworzą coraz to nowe organizacje polonijne i są aktywnymi działaczami. Zauważyło to również polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które zastanawia się nad zmianą polityki emigracyjnej. Kiedy Polska przystępowała w 2004 roku do Unii Europejskiej, nikt nie spodziewał się, że przyniesie to tak wiele zmian. Otwarte granice, a jednocześnie trudna sytuacja w kraju sprawiły, że z Polski masowo zaczęli wyjeżdżać młodzi, często wykształceni ludzie w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. – Patrzyliśmy na to i nie wiedzieliśmy, co myśleć. Wydawało się, że młodzi ludzie, którzy przyjadą tutaj zasymilują się z tutejszym społeczeństwem i nie będą chcieli angażować się w sprawy rodaków. Okazuje się, że jest zupełnie inaczej – mówi Jan Mokrzycki, wiceprezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii – organizacji koordynującej działalność Polonii na Wyspach. Jak zauważa Zjednoczenie, w ciągu ostatniego roku nowe polonijne organizacje powstają jak grzyby po deszczu. Stowarzyszenia, związki czy grupy tworzą się już nie tylko w Londynie, ale niemal w całym kraju. Z 72 zarejestrowanych w ZPWB organizacji już jedna szósta to organizacje stworzone przez tzw. nowych emigrantów. Na zarejestrowanie czekają kolejne. Młodzi odnawiają również stare struktury, które były na skraju upadku lub istniały tylko formalnie. Tak się stało np. w Derby, gdzie nowe pokolenie postanowiło reaktywować istniejące przed laty stowarzyszenie. – Przybyli po 2004 roku Polacy już się ustatkowali, znaleźli pracę, stworzyli domy i chcą zaangażować się społecznie – mówi Mokrzycki. Jak zauważają badacze i eksperci, działalność społeczna młodych emigrantów różni się od starych tradycji polonijnych. Nie jest nastawiona na przetrwanie polskości i wielkie cele patriotyczne, ale na szarą codzienność.
Organizacje powstają po to, aby komuś pomóc, aby się integrować, realizować swoje hobby i zainteresowania. Z tego powodu w działalność społeczną zaangażowała się 33-letnia Monika Tkaczyk, sekretarz powstałego pod koniec 2005 roku stowarzyszenia Poland Street. – Zachęcił mnie do tego mój 15-letni syn, który w organizacji poszukiwał kolegów. Poznałam to środowisko, zauważyłam, że robią coś interesującego i wciągnęłam się. Daje mi to ogromną satysfakcję oraz wiele ciekawych doświadczeń – mówi.Dopiero od niedawna społecznie działa mieszkający od 13 lat w Wielkiej Brytanii Michał Nowak, dziś członek Rady Wykonawczej stowarzyszenia Polish Proffesionals in London (PPL), zrzeszającego polskich specjalistów pracujących na Wyspach. – Wcześniej nie miałem styczności z Polakami. To się zmieniło po 2004 roku, kiedy ta społeczność dynamicznie się rozwinęła. Pojawiły się nowe potrzeby i problemy – mówi.
Młodzi mają swój pomysł na Polonię – to nie ma być wąska, odizolowana grupa – organizacje powstają po to, aby pomagać ludziom radzić sobie w nowym środowisku, robić karierę i się rozwijać, rozumieć nową kulturę. – Chcemy dodać Polakom pewności siebie, pokazać potrzebę tworzenia społeczeństwa obywatelskiego – mówi Michał Nowak.Mimo że działalnością społeczną są zainteresowane najczęściej jednostki, to ogromna większość Polaków chce uczestniczyć w życiu tej społeczności. Czasami korzystając z jej pomocy, najczęściej po prostu towarzysko. – Sama nie mam zbyt wiele czasu na taką działalność. Wiadomo – dom, praca. Ale cieszę się, że jest miejsce, gdzie mogę miło spędzić czas wśród rodaków – mówi 28-letnia Zofia, mieszkająca w Birmingham.Nowi emigranci są skupieni przede wszystkim na pracy. Rzadko chcą się angażować politycznie. Zjednoczenie Polskie przekonuje jednak, że uczestniczenie w lokalnej polityce jest po prostu opłacalne. – Musimy przekonać Polaków, że jeśli będą aktywnymi wyborcami w UK, nasza siła negocjacyjna znacznie się zwiększy – mówi Jan Mokrzycki. Świadomość tego mają też nowe organizacje – w maju 2008 r. kilka z nich przeprowadziło głośną kampanię zachęcającą do głosowania podczas wyborów na burmistrza Londynu. Akcja „Polacy głosują” była wznowiona również podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

ŚWIAT: Polscy Emigranci zarobili 125 mld euro!

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Information

≈ Comments Off on ŚWIAT: Polscy Emigranci zarobili 125 mld euro!


SOBOTA, 07 LISTOPAD 2009 09:55
Polacy pracujący za granicą zarobili od czasu wstapienia Polski do Unii 125 miliardów euro, z czego do kraju przesłali w przeciągu tego czasu prawie 21 miliardów euro.

“W ubiegłym roku ponad dwa miliony Polaków pracujących za granicą zarobiło ponad 33 miliardy euro”, wynika z raportu przygotowanego na zlecenie firmy Euro-Tax.pl. Prawie jedną szóstą tej sumy przesłali do kraju. Co drugi polski emigrant zarabia 1 – 2 tys. euro miesięcznie – donosi “Rzeczpospolita”.

„Polska jest jednym z największych eksporterów siły roboczej w świecie, a w Europie – największym” zauważa Andrzej Jasieniecki, wiceprezes spółki Euro-Tax.pl, która specjalizuje się w odzyskiwaniu podatków nadpłaconych przez polskich emigrantów u zagranicznego fiskusa.

Jednak jego zdaniem dane Narodowego Banku Polskiego są zaniżone, bo nie uwzględniają m.in. środków przywożonych przez Polaków w gotówce.

Autorzy raportu Euro-Tax, analitycy firmy doradczej Capital One Advisers, szacują, że od czasu wstąpienia Polski do UE, Polacy zarobili za granicą 125 mld euro. Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku było ich 2,2 mln osób, czyli ponad dwa razy więcej niż w 2004 r. Raport wykazał, że w ubiegłym roku Polak pracujący za granicą zarabiał średnio 15,2 tys. euro rocznie, czyli 1,3 tys. euro miesięcznie.

Jak ocenia Monika Tkaczyk ze stowarzyszenia Poland Street, wysoko wykwalifikowani polscy budowlańcy na Wyspach nadal mogą liczyć na tygodniówki w granicach 800 – 1000 funtów.

Z badań portalu Money.pl wynika jednak, że większość Polaków pracujących za granicą zarabia do 2 tysięcy euro miesięcznie. Powyżej 3 tysięcy euro otrzymuje co siódmy polski emigrant. Co dziesiąty zarabia poniżej tysiąca euro.

Według szacunków NBP wielu Polaków przesyła pieniądze do kraju. W latach 2004 – 2008 przesłali do kraju 20,6 mld euro. Rekordowy pod tym względem był 2007 r., kiedy napłynęło blisko 5,4 mld euro. Rok później transfery były już o kilkaset milionów euro mniejsze.

06.11.2009 Londynek.net, Iza K

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Imigracja: migrantów w ich własnych słów

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Imigracja: migrantów w ich własnych słów


12:01AM BST 03 Apr 2008
Monica Tkaczyk, 32, Polish. Hotel housekeeper. Lives in Acton Town, west London. Single, with son, Kamil, 14. Arrived in UK: 2004
“I came here because I wanted to find a new life for myself and I wanted to travel and live in a different country. Although I have a degree in politics and economics, I found it very hard to get a decent job in my home country and I ended up working as a cashier in a petrol station.
I came here and stayed with friends at first, but since my son Kamil came over two years ago I have rented a flat above a pizza takeaway shop. I consider this country to be my home country now, so the question of whether I am undermining the economy is not really an issue for me.
I work here and want to stay here with my son. He can have a better life here. He wants to learn about computers and study them at university. He already speaks better English than I do. I would like to get a better job, perhaps in a hospital or a post office, when I can speak English better.
I have everything I want. There are many Polish shops and I have lots of friends, and my son. We are happy here.”

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Londynczycy nie na sprzedaż?

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Londynczycy nie na sprzedaż?


The National Broadcasting Council (KRRiT) does not want to permit the series Londyńczycy (Londoners) being broadcast on foreign TV stations. Londyńczycy is a soap opera that depicts the life of Polish immigrants living in London. When Polish Television (TVP) decided to sell Londyńczycy to foreign TV stations, including British ones, the KRRiT appealed in an official letter to this station that “they should desist from” introducing Londyńczycy abroad. The appeal from the KRRiT was a result of not only an article published in Rzeczpospolita but also many complaints from Polish unions and associations. Those unions and associations, quite active in the UK, sent in their complaints at the beginning of November 2008. Polish ex-pats claimed that the series features Polish people involved in quarrels, selling drugs and marital infidelity. “Finally it was noticed that Londyńczycy presents a negative image of not only Polish migrants in the UK but also all our countrymen,” says Monika Tkaczyk from the Poland Street Association of Poles in Great Britain, who first raised an objection against Londyńczycy. However, the possibility of selling the movie rights, which cost PLN 13.5 million, is not regulated by the Broadcasting Act. Witold Kołodziejski, who is head of the National Broadcasting Council, stressed in his letter to TVP that such action is not consistent with the “nature of public media and public policy”. Agnieszka Kępińska-Andryszczak, the producer of the series, did not want to comment on the issue saying that the Londyńczycy copyright belongs exclusively to Polish Television.
Rzeczpospolita

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Londyn Polacy potępiają “obraźliwe” obraz TV w ich życiu

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Londyn Polacy potępiają “obraźliwe” obraz TV w ich życiu


WEDNESDAY, DECEMBER 24, 2008
The Federation of Poles in Great Britain has written a letter to Polish Television to express its strong disapproval of the broadcaster’s show Londonczycy (Londoners), which is shown nationwide every Thursday night.

Shot entirely in London and with an Anglo-Polish cast, it has become a hit with viewers, but Poles in Britain feel that the series portrays expatriate Poles in a bad light spicing storylines with drunkenness, sex and crime.

“Many Poles contribute a lot to London and that is why they feel very let down and insulted by the programme so far,” Wiktor Moszczynski, the federation’s spokesman, said. “The term Londoner used to be something to be proud of but now it has become a bit of a byword for sleaze, and the butt of jokes in Poland. It makes us a laughing stock.”

Monika Tkaczyk, who is one of the hundreds of thousands of Poles who moved to the UK following Polish accession to the EU in 2004, described the show as a “bad portrayal of Poles”, adding that it could have negative consequences for Poland.

The news that a British broadcaster has expressed an interest in buying the series has also alarmed UK-based Poles.

“If it is shown in Britain then it could make ammunition for people that have denigrated us in the past such as anti-immigration groups,” said Mr Moszczynski.”

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

“Londynczycy” Nie na sprzedaż?

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on “Londynczycy” Nie na sprzedaż?


Katarzyna Kopacz,rs 27-03-2009, ostatnia aktualizacja 27-03-2009 01:32

KRRiT zaapelowała w liście do TVP o „rozważenie możliwości zaniechania” prezentacji serialu „Londyńczycy” poza granicami kraju. Telewizja postanowiła sprzedać prawa do produkcji m.in. angielskim nadawcom.


Apel KRRiT jest wynikiem m.in. publikacji „Rz” oraz licznych skarg, jakie na początku listopada 2008 roku otrzymała od związków i stowarzyszeń polonijnych działających na Wyspach Brytyjskich.
Emigranci twierdzili, że serial pokazuje polonijny narkobiznes, wzajemne kłótnie i małżeńskie zdrady. – W końcu zauważono, że film prezentuje zły obraz nie tylko Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, ale właściwie wszystkich naszych rodaków – mówi Monika Tkaczyk ze Stowarzyszenia Poland Street, która zainicjowała protest przeciwko „Londyńczykom”.
Sprawa ewentualnej sprzedaży praw do serialu, który kosztował TVP 13,5 mln złotych, nie jest regulowana przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Jednak szef KRRiT Witold Kołodziejski zaznaczył w piśmie do telewizji, że takie posunięcie nie byłoby zgodne z „interesem społecznym i charakterem mediów publicznych”.
Rzecznik TVP Daniel Jabłoński nie potrafił wczoraj odpowiedzieć na pytanie, czy stacja nadal chce sprzedać prawa do „Londyńczyków”.
Na ten temat nie chciała się wypowiadać także producentka serialu Anna Kępińska-Andryszczak, twierdząc, że właścicielem praw do niego jest TVP.
Rzeczpospolita

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Stowarzyszenie Polska protestuje przeciw Street “Londyńczykom”

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Stowarzyszenie Polska protestuje przeciw Street “Londyńczykom”


Monika Tkaczyk, członek zarządu Stowarzyszenia Poland Street, sprzeciwia się przedstawianiu nieprawdziwego obrazu Polaków, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, aby polepszyć swój status materialny.

Serial „Londyńczycy” traci widzów i budzi protesty środowisk emigracyjnych. Film, zdaniem członków zarządu Poland Street ukazuje Polaków tylko pod kątem patologii społecznej. Do chwili obecnej w serialu nie pojawił się żaden wątek, żadna nawet sytuacja, która pokazywałaby pozytywne aspekty życia Polaków na Wyspach. Ukazuje polskich emigrantów wyłącznie jako ludzi, którzy zainteresowani są tylko korzyściami materialnymi. Monika Tkaczyk w swoim proteście stwierdza: – Myślę, że niektóre historie są zmyślone. Proszę podać mi adres sklepu z bielizną, gdzie Polka pracuje jako ekspedientka w samej bieliźnie – osobiście to sprawdzę.

Zauważa dalej, że Brytyjczyków serial ukazuje wyłącznie pozytywnie, co w zestawieniu z prezentowanymi negatywnymi cechami Polaków powoduje, że film nie jest obiektywny. – Film jest tendencyjny i nieobiektywny. Polacy są bardzo często również ofiarami ataków na tle rasistowskim i ten pełny obraz polskiej „rzeczywistości” nie został przedstawiony – ocenia ostro Tkaczyk.

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...

Stowarzyszenie Polska protestuje przeciw Street “Londyńczykom”

08 Tuesday Feb 2011

Posted by Monika Sylwia Tkaczyk in Social

≈ Comments Off on Stowarzyszenie Polska protestuje przeciw Street “Londyńczykom”


Monika Tkaczyk, członek zarządu Stowarzyszenia Poland Street, sprzeciwia się przedstawianiu nieprawdziwego obrazu Polaków, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, aby polepszyć swój status materialny.

Serial „Londyńczycy” traci widzów i budzi protesty środowisk emigracyjnych. Film, zdaniem członków zarządu Poland Street ukazuje Polaków tylko pod kątem patologii społecznej. Do chwili obecnej w serialu nie pojawił się żaden wątek, żadna nawet sytuacja, która pokazywałaby pozytywne aspekty życia Polaków na Wyspach. Ukazuje polskich emigrantów wyłącznie jako ludzi, którzy zainteresowani są tylko korzyściami materialnymi. Monika Tkaczyk w swoim proteście stwierdza: – Myślę, że niektóre historie są zmyślone. Proszę podać mi adres sklepu z bielizną, gdzie Polka pracuje jako ekspedientka w samej bieliźnie – osobiście to sprawdzę.

Zauważa dalej, że Brytyjczyków serial ukazuje wyłącznie pozytywnie, co w zestawieniu z prezentowanymi negatywnymi cechami Polaków powoduje, że film nie jest obiektywny. – Film jest tendencyjny i nieobiektywny. Polacy są bardzo często również ofiarami ataków na tle rasistowskim i ten pełny obraz polskiej „rzeczywistości” nie został przedstawiony – ocenia ostro Tkaczyk.

Brytyjczycy kupią prawa do serialu?

Share this:

  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Print
  • Tumblr
  • Pinterest

Like this:

Like Loading...
Newer posts →

Subscribe

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archives

  • April 2021
  • May 2014
  • April 2014
  • March 2014
  • November 2013
  • September 2013
  • June 2013
  • May 2013
  • November 2011
  • September 2011
  • June 2011
  • May 2011
  • April 2011
  • March 2011
  • February 2011

Categories

  • Calendar
  • Donate
  • Events
  • Information
  • Political
  • Psychology
  • Social

Meta

  • Register
  • Log in

Blog at WordPress.com.

Privacy & Cookies: This site uses cookies. By continuing to use this website, you agree to their use.
To find out more, including how to control cookies, see here: Cookie Policy
  • Follow Following
    • MonikaTkaczyk
    • Join 1,241 other followers
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • MonikaTkaczyk
    • Customize
    • Follow Following
    • Sign up
    • Log in
    • Report this content
    • View site in Reader
    • Manage subscriptions
    • Collapse this bar
loading Cancel
Post was not sent - check your email addresses!
Email check failed, please try again
Sorry, your blog cannot share posts by email.
%d bloggers like this: